Trudne loty motywują bardziej

Za nami kolejny sezon zmagań lotowych. Rok 2017 nie był łatwy dla Naszych podopiecznych, niestety obfitował w deszczowe i zimne dni, w których ciężko zadbać o równą, wysoką formę. W dodatku prezesom ds. lotowych ten sezon zapadnie zapewne na długo w pamięci.

Dla nas był to wyjątkowo ciężki rok, w którym musieliśmy się borykać z wieloma problemami, przez co nie mogliśmy się w pełni skupić na lotowaniu i czerpać z tego przyjemności. Niemniej sezon lotów gołębi młodych 2017, możemy uznać za kolejny udany. W poprzednich courierach omawialiśmy temat odpowiedniego przygotowania ptaków do pierzenia, oraz okres przygotowania do rozpłodu i wychowu silnych młodych, należy pamiętać (i nadal podtrzymujemy), iż bez całorocznego dbania o gołębie w każdym momencie roku nie ma mowy o wysokich wynikach.

W aktualnym reportażu chcemy się jednak skupić na tym, co najbardziej interesuje hodowców słuchaczy, mianowicie na sezonie lotowym i przygotowaniu gołębi do lotów. Oczywiście z racji tego, iż w ostatnich 3 sezonach ,,specjalizujemy” się w lotach gołębi młodych, mimo że nie z wyboru, a ze względu na Naszą sytuację, to postaramy się skupić na przygotowaniu gołębi młodych. Cały proces wychowu młodych i ich prowadzenia do pierwszych treningów znajdą koledzy w poprzednich courierach firmy Rohnfried.

Skupiając się na przygotowaniu musimy wrócić pamięcią do dnia 1 czerwca, wtedy też zaczynamy wypuszczać nasze młode z gołębnika, tak że w kolejnych tygodniach coraz bardziej przykładamy się do tego aby zaczynały latać, z reguły w tym okresie w poidłach dalej jest Avidress Plus + UsneGano, a w karmnikach karma lekkostrawna (nie mylić z dietą czy jęczmieniem), do tego pod dostatkiem Gryty, Tovo Feed oraz Winput. Na karmę w tym okresie 2-3 razy dziennie dostają Magne Pro.

Gdy ptaki już fajnie latają i zaczynają czuć się pewnie w powietrzu, wymuszamy im obloty rano 1 h i wieczorem 1 h, wtedy do wody dodajemy też Alasan, po tygodniu mocnych oblotów zaczynamy wywózki, zwykle nasze ptaki są gotowe w okolicach 20-31. lipca. Wraz z pierwszymi krótkimi wywózkami przechodzimy stopniowo, ale zdecydowanie, na karmę lotową oraz wdrażamy wszystkie odżywki lotowe, tak aby gołębie się do nich przyzwyczaiły a organizm miał czas na reakcję, budowę mięśni i kondycji.

Przez pierwsze 7-10 dni wozimy ptaki 2 razy dziennie, jeśli tylko czas i pogoda pozwala, pierwsze 2-3 dni są to małe odległości 5-20 km, od 4-5 dnia, jeśli gołębie są na to gotowe, jadą rano na 50 km, a wieczorem na 30 km. Warto zaznaczyć, iż nigdy nie wywozimy młodych gołębi bardzo wcześnie rano, nigdy nie startują wcześniej niż o godzinie 8:00. Kolejne treningi staramy się robić coraz bardziej wymagające i coraz mniej pilnujemy, aby pogoda była idealna. Dopuszczamy treningi z mocnym wiatrem, zachmurzeniem, a nawet delikatnymi opadami. Jedyne co sprawia że trening odpuszczamy to mgła. Pod sam koniec tego 10-dniowego maratonu ptaki dostają kilka treningów z 50 km w samo południe, najlepiej przy bardzo wysokich temperaturach, wtedy naprawdę te słabsze odpadają, a mocniejsze zostają. Przez cały czas tych ,,tortur” gołębie dostają pełną suplementację i karmę lotową mocną i energetyczną, pod dostatkiem (tak jak cały rok).

Po terminie tych 10 dni z reguły zostają około 2 tygodnie do 1 lotu. W pierwszym tygodniu po ,,torturach” nigdy gołębi nie wywozimy. Latają 2 razy dziennie koło gołębnika, z reguły wtedy bardzo dobrze latają bez wymuszania rano i wieczorem minimum 1 godzinę. W kolejnym tygodniu, czyli przed 1 lotem, zazwyczaj są wywożone 1 raz w piątek wieczorem. I tak już przez cały sezon staramy się, jak czas pozwala, wywozić 1 góra 2 razy ze stałego miejsca z 30 km . Chyba że lot będzie bardzo łatwy z wiatrem i ptaki są rozkojarzone, wtedy w poniedziałek rano jadą na 50 km, aby spalić nadmiar energii.