13. marca 2019

Dobry materiał i właściwe suplementy

Witam serdecznie wszystkich hodowców. Jeśli mnie pamięć nie myli, jest to dla mnie już 4. sezon w Röhnfried Courier.

Do tej pory w swoich artykułach zawsze skupiałem się na poszczególnych etapach sezonu, czy to lotowego, rozpłodowego czy pierzeniowego. Wspólnym mianownikiem dla każdego z nich było zdrowie w prowadzonym stadzie. Przez ostatnie 4 sezony odbyłem wiele rozmów na temat środków oraz opisywanych przeze mnie metod, stąd pomysł na artykuł do nowego Couriera.

Hodowcy często dzwonią do mnie i mówią: „podałem produkt X czy Y i nic się nie stało!”, „nie zadziałało”. Ileż ja takich rozmów odbyłem, a każda sprowadzała się do kilku podstawowych rzeczy:
– środki firmy Röhnfried to suplementy diety, a nie cudowne mikstury,
– preparaty należy używać zgodnie z ich przeznaczeniem, regularnie i konsekwentnie!
– nasze produkty pomagają utrzymać stado w zdrowiu, a nie leczą go!
– poza środkami liczy się jeszcze karma, gołębnik i odpowiedni materiał hodowlany!

Niestety sport nasz, czy jak inni wolą, nasze hobby, nasycone jest niestety ,,szamanami”, którzy reklamują ,,złote środki” w nieoznakowanych opakowaniach i obiecują skok wyników po ich zaaplikowaniu. Niestety legalne suplementy diety nie działają w ten sposób. Oczywiście przy odpowiednim, racjonalnym i regularnym stosowaniu, wprowadzają nasze ptaki na wyższy level, jednak nie dzieje się to z dnia na dzień. Jednorazowe podanie naturalnego środka, witaminy, aminokwasów, żelaza czy jodu nie jest w stanie zmienić wiele. Dlatego też apeluję, aby czytać dokładnie, kiedy i jak używać danego produktu lub pytać hodowcy, który ich używa jak on u siebie to robi, oczywiście co hodowla to inna metoda, dlatego też każdy musi wybrać swoją drogę i opracować swój system, którego sam się nauczy oraz nauczy je swojego stada. We wszystkim pomaga oczywiście duża dawka spokoju i cierpliwości, nerwowe ruchy, zmiany suplementów, dawek, ilości oraz częstotliwości ich podawania, bardziej zaszkodzą niż pomogą, rozregulują organizmy naszych sportowców!

Kolejną kwestią, którą każdy musi sobie uświadomić jest to, że z osła konia wyścigowego nie zrobi nikt. Niestety słabej klasy materiał nie zacznie wygrywać, gdy dostanie lepsze suplementy. Wiadomo, że możemy podnieść wydolność ptaków, ich siłę, kondycję czy zdrowotność, niestety, moim zdaniem, nie ma środka, który doda gołębiowi ,,szybkości”, bo to cecha genetyczna.
Wiele ludzi dzwoni i mówi, że obserwują moją hodowlę od lat i moje wyniki znacznie się poprawiły, gdy związałem się z firmą Röhnfried, doszukują się wielu różnych teorii, natomiast prawda jest taka, że środków z w/w firmy używałem od zawsze, a od 6-7 lat już praktycznie wyłącznie używam środków z logo z zielonym gołąbkiem. Nie neguję ich działania, są moim zdaniem najlepszymi na rynku i dlatego ich używam i wierzę w ich działanie.

Natomiast w czasie, który hodowcy odbierają jako przejście mojej osoby do Röhnfried Racing Team, nastąpiła mocna zmiana bazy hodowlanej, weszły nowe gołębie, zupełnie innego typu niż te które posiadałem i nie ma im co ujmować udziału w drastycznej poprawie wyników, gdyż bez tego materiału nie byłoby to możliwe.

W związku z powyższym, proszę hodowców, aby pamiętali, iż na wynik składa się więcej rzeczy niż same wysokiej jakości suplementy!
W razie pytań służę pomocą!

pozdrawiam
Bartosz Morel z Morel Team

11. stycznia 2018

Trudne loty motywują bardziej

Za nami kolejny sezon zmagań lotowych. Rok 2017 nie był łatwy dla Naszych podopiecznych, niestety obfitował w deszczowe i zimne dni, w których ciężko zadbać o równą, wysoką formę. W dodatku prezesom ds. lotowych ten sezon zapadnie zapewne na długo w pamięci.

Dla nas był to wyjątkowo ciężki rok, w którym musieliśmy się borykać z wieloma problemami, przez co nie mogliśmy się w pełni skupić na lotowaniu i czerpać z tego przyjemności. Niemniej sezon lotów gołębi młodych 2017, możemy uznać za kolejny udany. W poprzednich courierach omawialiśmy temat odpowiedniego przygotowania ptaków do pierzenia, oraz okres przygotowania do rozpłodu i wychowu silnych młodych, należy pamiętać (i nadal podtrzymujemy), iż bez całorocznego dbania o gołębie w każdym momencie roku nie ma mowy o wysokich wynikach.

W aktualnym reportażu chcemy się jednak skupić na tym, co najbardziej interesuje hodowców słuchaczy, mianowicie na sezonie lotowym i przygotowaniu gołębi do lotów. Oczywiście z racji tego, iż w ostatnich 3 sezonach ,,specjalizujemy” się w lotach gołębi młodych, mimo że nie z wyboru, a ze względu na Naszą sytuację, to postaramy się skupić na przygotowaniu gołębi młodych. Cały proces wychowu młodych i ich prowadzenia do pierwszych treningów znajdą koledzy w poprzednich courierach firmy Rohnfried.

Skupiając się na przygotowaniu musimy wrócić pamięcią do dnia 1 czerwca, wtedy też zaczynamy wypuszczać nasze młode z gołębnika, tak że w kolejnych tygodniach coraz bardziej przykładamy się do tego aby zaczynały latać, z reguły w tym okresie w poidłach dalej jest Avidress Plus + UsneGano, a w karmnikach karma lekkostrawna (nie mylić z dietą czy jęczmieniem), do tego pod dostatkiem Gryty, Tovo Feed oraz Winput. Na karmę w tym okresie 2-3 razy dziennie dostają Magne Pro.

Gdy ptaki już fajnie latają i zaczynają czuć się pewnie w powietrzu, wymuszamy im obloty rano 1 h i wieczorem 1 h, wtedy do wody dodajemy też Alasan, po tygodniu mocnych oblotów zaczynamy wywózki, zwykle nasze ptaki są gotowe w okolicach 20-31. lipca. Wraz z pierwszymi krótkimi wywózkami przechodzimy stopniowo, ale zdecydowanie, na karmę lotową oraz wdrażamy wszystkie odżywki lotowe, tak aby gołębie się do nich przyzwyczaiły a organizm miał czas na reakcję, budowę mięśni i kondycji.

Przez pierwsze 7-10 dni wozimy ptaki 2 razy dziennie, jeśli tylko czas i pogoda pozwala, pierwsze 2-3 dni są to małe odległości 5-20 km, od 4-5 dnia, jeśli gołębie są na to gotowe, jadą rano na 50 km, a wieczorem na 30 km. Warto zaznaczyć, iż nigdy nie wywozimy młodych gołębi bardzo wcześnie rano, nigdy nie startują wcześniej niż o godzinie 8:00. Kolejne treningi staramy się robić coraz bardziej wymagające i coraz mniej pilnujemy, aby pogoda była idealna. Dopuszczamy treningi z mocnym wiatrem, zachmurzeniem, a nawet delikatnymi opadami. Jedyne co sprawia że trening odpuszczamy to mgła. Pod sam koniec tego 10-dniowego maratonu ptaki dostają kilka treningów z 50 km w samo południe, najlepiej przy bardzo wysokich temperaturach, wtedy naprawdę te słabsze odpadają, a mocniejsze zostają. Przez cały czas tych ,,tortur” gołębie dostają pełną suplementację i karmę lotową mocną i energetyczną, pod dostatkiem (tak jak cały rok).

Po terminie tych 10 dni z reguły zostają około 2 tygodnie do 1 lotu. W pierwszym tygodniu po ,,torturach” nigdy gołębi nie wywozimy. Latają 2 razy dziennie koło gołębnika, z reguły wtedy bardzo dobrze latają bez wymuszania rano i wieczorem minimum 1 godzinę. W kolejnym tygodniu, czyli przed 1 lotem, zazwyczaj są wywożone 1 raz w piątek wieczorem. I tak już przez cały sezon staramy się, jak czas pozwala, wywozić 1 góra 2 razy ze stałego miejsca z 30 km . Chyba że lot będzie bardzo łatwy z wiatrem i ptaki są rozkojarzone, wtedy w poniedziałek rano jadą na 50 km, aby spalić nadmiar energii.